piątek, 26 grudnia 2014

Lenistwo... czyli kupuję ule do składania


W  miarę rozrastania się pasieki coraz bardziej widziałem bezsens robienia wszystkiego we własnym zakresie. Nie ta skala, nie te maszyny i nie te koszty.
Postanowiłem spróbować oferowanych przez Tomka Miodka ( http://www.tomekmiodek.pl/ ) korpusów do samodzielnego montażu i gotowych dennic. Na próbę zamówiłem 10 korpusów wielkopolskich i 4 dennice.



Pierwsze wrażenie - dennice przemyślane konstrukcyjnie i wykonane bardzo solidnie. Umożliwiają wsunięcie tabletki apiwarolu na podłożonej zakrętce od słoika, położonej na wkładce dennicowej. Rozwiązanie szybkie i wygodne - stosuję takie w dennicach higienicznych Łysonia.







 Korpusy - solidna decha, uchwyty głęboko wyfrezowane, wygodne do noszenia. Wręgi do zawieszania ramek, wyfrezowane na głębokość 15mm.Grubość ścian: 24mm ściany boczne i 27mm ściany czołowa i tylna (z wyfrezowanymi wręgami na ramki).
Cecha charakterystyczna, jeśli ktoś stosuje zabudowę zimną to wyfrezowane wgłębienia będą na ścianie przedniej i tylnej a nie po bokach.W komplecie do każdego zamówionego korpusu dołączono po 12 wkrętów do skręcenia ścian.

Korpusy poskręcane, pomalowane dwukrotnie stosownym impregnatem i... gotowe do zasiedlenia na wiosnę. Kilka miesięcy przerwy pozwoli na ulotnienie się wszystkich oparów z impregnatu. Skręcanie korpusu zajmuje 3-4 minuty, jeśli korzystamy z wkrętarki i jednego długiego ścisku stolarskiego dla wygody. Można je skręcić "na kolanie" i wkrętakiem ale zajmie to nam "ciut" więcej czasu. Co ważne, skręcając zupełnie nie przejmowałem się ustawianiem kątów prostych. W tych korpusach ustawiają się same :).

Podsumowując: zamówiłem, skręciłem, pomalowałem i czekam na zasiedlenie. Bez zbędnego doktoryzowania się w konstrukcjach stolarskich.



wtorek, 3 czerwca 2014

Sztuczny matecznik z węzy

Zbliża się sezon poddawania i wymiany matek. Od kilku lat stosuję z powodzeniem poddawanie w sztucznym mateczniku. Robienie matecznika z chusteczki higienicznej maczanej w wosku wydaje mi się zbyt czasochłonne, dlatego stosuję z powodzeniem mateczniki zwinięte z kawałka węzy.

Pierwszy krok to przycięcie kawałka węzy na szerokość równą długości matecznika.



Następnie zwijamy rurkę na ołówku, zagniatamy krawędzie, zaciskamy końcówkę i mamy "matecznik.

Po wprowadzeniu do niego matki zaciskamy drugą stronę i przy pomocy zwykłej wykałaczki mocujemy do plastra.



Ot i cała filozofia :)