piątek, 23 sierpnia 2013

Uliki weselne - uwagi po sezonie.




Minął pierwszy sezon używania moich ulików weselnych bazujących na dwóch ramkach 1/2 wielkopolskich.

Do ulików dawałem jedną ramkę z węzą i jedną pustą, do ciągnięcia dzikiej zabudowy i zasiedlałem 0,5 litra pszczół. Jak się okazało taka ilość miejsca i pszczół wystarczała do stworzenia malutkiej stabilnej rodzinki, która funkcjonowała przez całe lato bez dodatkowego zasilania pszczołami. Oczywiście w początkowym okresie trzeba im podawać ciasto. W okresach braku pożytku w terenie należy okresowo kontrolować ilość pokarmu. Pomimo pogody z temperatura przekraczającą 35 stopni C pszczoły nie wylegały z ulika i nie było na zewnątrz wentylatorek.

Jednakże nieodzowna okazała się mała modernizacja. Musiałem rozwiązać problem ograniczania (czy wręcz zamykania) szerokości wylotka. Doskonale sprawdził się przycięty kawałek listewki 15x15mm o długości około 10cm dociśnięty do ścianki dwoma gwoździkami. Sposób prosty i praktyczny, zapewniający pełną regulację.



Kolejne spostrzeżenie wiąże się z odbudowywaniem węzy i dziką zabudową. Pszczoły dobudowują węzę "lokalnie" w pobliżu komory pokarmowej co w efekcie powoduje nierównomierną odbudowę plastra (po prostu jest krzywo odbudowany). Ponieważ szerokość ulika została dobrana tak, żeby możliwe było wsunięcie między plastry matecznika, w najsilniejszych rodzinkach pszczoły ciągnęły dzikie plasterki "przyklejone" do ściany ulika.



Podsumowując, w mojej ocenie ulik zdał "egzamin eksploatacyjny" i do kolejnego sezonu wykonam kolejne kilkanaście sztuk.

2 komentarze:

  1. Hej, ile takich ulików miałeś w tym roku ? i czy może znasz jakiś pszczelarzy co to stosują dłużej, bo bardzo ciekawy pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym roku miałem jakieś 10 sztuk, natomiast pomysł zaczerpnąłem od kolegi z koła, który na takich ulikach pracuje już drugie pokolenie (z tym, że on ma ramki 18cm)

      Usuń